piątek, 27 grudnia 2013

Epizod I

_________

Chromosomy homologiczne układają się obok siebie.. - tłumaczyła pani Smith na biologii. Tępo przyglądałam się widokowi za oknem, gdzie co chwila przejeżdżał samochód. Nie zwracałam uwagi na nauczycielkę, która za bardzo była zajęta rozmową z niejaką Georgią Black, która była typem klasowej kujonki. A nie dość, że byłam głodna, to jeszcze zmęczona po nieprzespanej nocy.
- Chloe, Chloe! - szturchnęła mnie szatynka o imieniu Diana, moja przyjaciółka, z którą siedziałam na kilku przedmiotach. Widać było po jej minie, że jest znudzona, tak samo jak ja. - O której jest dzwonek? 
- Za 5 minut – spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się serdecznie, na co odpowiedziała tym samym. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk kończący lekcję i pędem wybiegliśmy w stronę stołówki na lunch. Razem z Hope i Dianą stałyśmy w kolejce, rozglądając się po sali, gdzie przy stołach siedziały osoby, o których było głośno każdego dnia na szkolnym korytarzu. Gdy przyszła nasza kolej wzięłyśmy jak zwykle 'specjał' – hamburgera, frytki i dla odmiany sok pomarańczowy. Usiadłyśmy przy chłopakach, których większość ludzi ze szkoły się bała, ponieważ chodziły plotki, że należą do jakiegoś gangu. W sali było głośno, ale po chwili w głośnikach usłyszeliśmy głos naszej dyrektorki, Alice Moore.
- Drodzy uczniowie Szkoły Wyższej w Cambrigde. Jak już wiecie, niedługo odbędzie się wyczekiwany przez wszystkich uczniów coroczny bal. - zachichotała. - Chętnych, którzy będą chcieli pomóc w organizacji, prosimy do sekretariatu, a gdy tacy się nie znajdą, wybierzemy kilkanaście osób. Dziękuję za uwagę, smacznego! - większość ludzi wróciła do poprzedniej czynności.
- Ej.. żeby tylko nas nie wzięli.. Nie zamierzam przypinać jakichś cholernych balonów albo układać stołów.. - powiedziała Diana. W sumie miała rację, lecz z drugiej strony, trzeba przyjść z osobą towarzyszącą. Przed moimi oczami pojawił się chłopak, który był trochę większych rozmiarów, a gdy wyobraziłam sobie, że mogę z nim iść.. Skrzywiłam się na sam widok.
- Jeśli nie idę, to po co mam przygotowywać salę? - zapytałam szybko. Dziewczyny wzruszyły ramionami, z czego wywnioskowałam, że nie mają pojęcia.
- A tak w ogóle, widziałyście Amber? Tą taką blondynkę... Słyszałam, że jest w ciąży z Harrym.. on należy do tego gangu. - wyszeptała Evans. Kolejna plotka? Tak, nienawidziłam Hope za to, że była plotkarką. W szkole może była lubiana, ale nie przez wszystkich, tak jak bywało w poprzednich latach. Wracając do Amber, to jakoś mnie to nie zdziwiło. Musiało do tego dojść, ale że Styles z nią? Ugh.
- Szkoda chłopaka.. - powiedziałam i obróciłam się za siebie, gdzie siedział wspomniany przyszły tatuś. Był niczego sobie – zielone oczy, lokowane włosy.. Jakoś mi nie pasował na bandziora. Zawsze towarzyszyło mu trzech chłopaków, Zayn – bad boy, Liam – ten spokojny i Niall.. ale obok nich znalazł się jeszcze jeden, którego nie widziałam jeszcze tutaj. W sumie mogłam go nie znać, bo nie znam większości osób w szkole. Miał na sobie niebieską koszulę, zapiętą po samą szyję i czarne spodnie, a fryzurę w stylu Robbiego Williams'a. Pewnie to głupio wyglądało, że przyglądam się im przez dłuższą chwilę, lecz właśnie ten “nowy” spojrzał się na mnie i uśmiechnął. Natychmiastowo obróciłam głowę, a na mojej twarzy pojawił się pokaźny rumieniec. Pewnie wyszłam na idiotkę.. Oczywiście moje przyjaciółki nawet nie zwróciły na mnie uwagi. Minęły jeszcze dwie lekcje i przyszedł czas na opuszczenie szarych murów szkolnych. Z jednej strony cieszyłam się.. lecz z drugiej strony nie chciałam wracać do domu, gdzie czekała zmęczona całym życiem mama. A tata, miał zawsze swoje sprawy, więc bywał gościem we własnym domu. Z dnia na dzień zaczęłam go nienawidzić. 




 Z oddali zaczął wynurzać się żółty autobus, którym miałam wrócić do domu. Chwilę potem wsiadłam do niego i zaczęłam podziwiać uroki wczesnej wiosny zza okna. Gdzieniegdzie jeszcze leżały pozostałości po zaspach, które nie umożliwiały jazdę jakimkolwiek pojazdem.
- Czas wysiadać.. - powiedziałam do siebie, gdy zauważyłam swój przystanek i powolnym krokiem przechodziłam między fotelami, by przez przypadek nie wylądować na podłodze. Na podjeździe stał samochód mojego ojca, co świadczyło, że dzisiaj możemy cieszyć się jego wizytą. Jednak na marne.. Najciszej jak tylko mogłam otworzyłam drzwi, a z kuchni, która była niedaleko wyjścia, usłyszałam kłótnię..
- Emily, to czas, żeby się rozstać. Nie kocham Cię! - wykrzyczał ojciec. Wiedziałam, że mama płacze, bo jej na nim zależało. Każdego dnia pragnęła tego, by był przy niej. Zaczęła pracować, by zająć się czymś.. by nie myśleć o nim. a on zostawił ją.. I mnie! To dupek! W moich oczach pojawiły się łzy. Zaczęłam ściągać kurtkę tak głośno, by dać znak, że już jestem. Nastała cisza.
- Czyżby wróciła moja jedyna córeczka? - powiedział całkiem innym tonem Marc.
- Ojej. Tatuś wrócił? - odparłam z sarkazmem. Weszłam do kuchni, gdzie byli oboje rodzice. Mama krzątała się jak zwykle przy garach, a on stał, mając na sobie płaszcz. Na stole leżała jakaś paczka, która przykuła moją uwagę.
- To dla Ciebie. - uśmiechnął się tak jak nigdy, tak wyjątkowo fałszywie. Ja jedynie spojrzałam na niego pytająco, bo szkoda było mi używać słów. - To aparat, Nikon 1, najnowszy model..
- Ale po co on? Wystarczy, że tu jesteś.. - wydusiłam z siebie.
- No właśnie.. musimy porozmawiać. - wiedziałam o co chodzi. Ja naprawdę nie potrafiłam powstrzymać złości, która się we mnie buzowała. Zacisnęłam dłoń w pięść, a drugą ręką pokazałam, by mówił.
- Bo my z mamą.. Postanowiliśmy, że bierzemy rozwód. - nagle coś we mnie pękło, pomimo tego, że słyszałam ich końcówkę rozmowy.
- Rozwód? - uniosłam się. - I tak po prostu przyjeżdżasz i mówisz o rozwodzie? Jesteś najgorszym ojcem, jakiego można mieć! Nienawidzę Cię.. nienawidzę.. - zaczęłam płakać. - A potrafisz mi odpowiedzieć, dlaczego to chcesz zrobić? - przez dłuższą chwilę oczekiwałam odpowiedzi, lecz w końcu ją otrzymałam.
- Poznałem kogoś innego. - tak, to mi wystarczyło. Pobiegłam po schodach, a następnie zamknęłam się w moim pokoju. Chciałam żeby to był pieprzony sen, a raczej koszmar.
                                                             _________________
Mam nadzieję, że Wam się spodoba. xx
Proszę o komentarze, bo to dla mnie ważne. 
Wtedy wiem, że mam dla kogo pisać, że być może ktoś mnie docenia. 
Dziękuję. 

czwartek, 26 grudnia 2013

Prolog


Życie w liceum to nie to samo. Inni ludzie, postrzeganie, więcej nauki - tak właśnie sądziła Chloe, zwykła dziewczyna z 2 klasy liceum, która miała normalne życie i rodzinę. Wieczory spędzała czytając książki, odrywając się od szarej rzeczywistości. Nie szukała sobie księcia na białym koniu. Marzyła o tym, by być szczęśliwą osobą. Niby nikt nie zrobił jej czegoś strasznego, ta jednak pragnęła więcej pomyślności w życiu. Niestety nic się nie dzieje po jej myśli. Nagle spotyka osobę, która ją intryguje, a z drugiej strony przeraża. Osobę, która po pewnym czasie, zaczyna sprawiać, że to wszystko, co było dla niej ważne spada na drugi plan. Czy to tylko zauroczenie? Jak będzie wyglądać jej życie, gdy nie będzie potrafiła racjonalnie myśleć?
____________________
Czy czasami zastanawiasz się, co stanie się następnego dnia? Ja też. I mogę śmiało powiedzieć, że życie jest jak rollercoaster. Przybiera różnych prędkości...
Życie Chloe Scott zaczyna wariować po tym jak poznała Louisa Tomlinsona. Krew, pot, łzy, nienawiść, miłość, namiętność, śmierć stanie się jej codziennością. Czy uda jej się przetrwać to, co ma dopiero nastąpić? Czy dla Louisa życie dziewczyny będzie miało większą wartość? Dlaczego wybrał właśnie ją?

środa, 25 grudnia 2013

Loved you first

Tytuł: Loved you first
Czas akcji: XXI w.
Miejsce akcji: Cambridge, Londyn – Wielka Brytania

Bohaterowie:

Louis Tomlinson


Harry Styles


Niall Horan


Zayn Malik


Liam Payne


Hope Evans


Diana Harris


Chloe Scott - główna bohaterka


Chcesz poznać tą historię?

_____________________________________________

twitter.com/Daria_Kinga